W najbliższy piątek na Alasce ma dojść do spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Głównym tematem rozmów ma być zakończenie wojny w Ukrainie. Jak na tę sprawę patrzą Ukraińcy? Ewa Koch pyta ukraińskiego dziennikarza Ołecha Biłeckiego.

Najpierw było ultimatum, a później informacja o spotkaniu, do którego ma dojść na Alasce. Czy spotkanie na amerykańskiej ziemi to faktyczna szansa na zakończenie wojny, czy jedynie kolejny rozdział w kampanii pr-owej Trumpa marzącego o pokojowej nagrodzie Nobla? Czy w rozmowach weźmie udział prezydent Wołodymyr Zełenski?
Trump i Putin… bez Zełenskiego?
Wokół spotkania zainicjowanego przez amerykańską administrację narosło sporo kontrowersji. Nie wiadomo, czy w rozmowach udział weźmie prezydent napadniętej przez Rosję Ukrainy. Wiadomo natomiast, że na spotkaniu zabraknie przedstawicieli Unii Europejskiej. Ołech Biłecki nie ma żadnych wątpliwości, że bez udziału wszystkich zainteresowanych stron, nie powinny zapadać żadne decyzje.
- Rozmawiać można komukolwiek, jakkolwiek i gdziekolwiek, ale jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, to odpowiedź jest zupełnie inna – podkreślił. Gość „Popołudniówki” przypomniał również stanowisko Wołodymyra Zełenskiego w sprawie rozmowy Trumpa z Putinem. – Każde postanowienie i umowa, do jakich dojdzie podczas takiej rozmowy w cztery oczy, będą martwe – powiedział.
Putin nie chce końca wojny
Biłecki nie ma też wątpliwości, że spotkanie na Alasce nie zakończy pełnoskalowej wojny trwającej od 2022 roku. – To, czego chce Trump można nazywać zamrażaniem wojny, wstrzymaniem wojny, przejściem do innej fazy wojny, ale to na pewno nie będzie zakończenie wojny – stwierdził.
Zaznaczył, że koniec wojny oznaczałby ustanie jakichkolwiek roszczeń ze strony skonfliktowanych stron, czyli zniknięcie przedmiotu wojny. – A przypomnę, że przedmiotem wojny nie jest terytorium. Rosja nie walczy o terytorium, obwód doniecki czy zaporoski. Rosja walczy o to, by Ukrainy nie było na mapie politycznej – podkreślił.
Cała rozmowa do posłuchania w podcastach