Trzy godziny wolności

„Kiedy Józio ma takie prawdziwe załamanie, meltdown, to nic się nie da zrobić. I nieraz zdarzało nam się to załamanie przeczekiwać w miejscu publicznym. Czasem to trwa 40 minut zanim przestanie uderzać głową o podłogę albo gryźć się w nadgarstki. Nieraz leci mu krew z nosa z tego napięcia i złości. Ale siedzimy wtedy obok z Wojtusiem i po prostu czekamy…”.
Zakupy w supermarkecie, sprzątnięcie mieszkania, wysłuchanie w całości ostatniego odcinka ulubionego podcastu. Czyli spokój, cisza i brak pośpiechu. Dla Eli - mamy 8-letniego Józia - to trudno nieosiągalny luksus. Pewnie większość rodziców małych dzieci to rozumie. Ale Ela nie należy do „większości”. Kiedy u jej syna zdiagnozowano autyzm, życie zmieniło się w zasadzie nieodwracalnie. Pogodziła się z utratą kariery zawodowej i sportowej. Przeszła żałobę po zdrowym dziecku i korzysta z psychoterapii. W codziennych trudnościach może liczyć na wparcie męża. Tylko tej ciszy tak bardzo brakuje…
„Trzy godziny wolności”, reportaż Karoliny Norkiewicz - absolwentki Instytutu Dźwięków Radia 357