Zabójstwo Charliego Kirka pokazało nam Amerykę, która bardzo rzadko gości w naszym świecie informacji. Ameryka religii, Biblii. Konserwatywnych wyznawców Chrystusa zaangażowanych w politykę. Biznesmenów – milionerów z ustami pełnymi cytatów ze Starego i Nowego Testamentu. Dziennikarzy i podcasterów, takich jak właśnie Kirk, mówiących co tydzień do Amerykanów, o tym, jakie powinny być Stany Zjednoczone, krytykujących amoralnych polityków. Ale nie prezydenta Donalda Trumpa.

- Czy wiesz, co jest największym problemem Ameryki w dzisiejszych czasach? -Takie pytanie usłyszałem w filmowej scenerii jednego z najpiękniejszych miast, jakie widziałem w Stanach Zjednoczonych. Peachtree City pod Atlantą w Georgii. Nakręcono tu wiele produkcji a mój pierwszy rozmówca w Stanach przed wyborami prezydenckimi Clinton - Trump także należał do świata filmów. Jego firma przygotowywała efekty specjalne do największych filmów na świecie – w Ameryce i na Wyspach Brytyjskich. Był bajecznie bogaty. Tak jak mieszkańcy Peachtree City – miasta z pięknymi rezydencjami wśród jezior, pagórków i lasów, do których można było chodzić na polowania. Rano uliczki zapełniały się meleksami odwożącymi dzieci do szkoły.
I w takim miejscu padło pytanie: co jest problemem Ameryki? Do głowy od razu przyszło mi kilka możliwych odpowiedzi: wojna w Iraku, Afganistanie, terroryści z Państwa Islamskiego czy zapomnieni, biali Amerykanie z klasy robotniczej tzw. „White Thrash” z Pasa Rdzy w środkowych stanach. Tak wspaniale opisani przez wtedy autora i krytyka Trumpa, obecnego wiceprezydenta J.D Vance’a. W roku wyborów jego „Elegia dla bidoków” okazała się bestsellerem docenionym przez krytyków z ważnych i wpływowych gazet w Stanach Zjednoczonych. Liberalnych i lewicowych.
Bajecznie bogaty biznesmen odpowiedział: aborcja. To jest współczesne ludobójstwo. Musimy temu zapobiec, bo tego chce od nas Bóg.
W życiu, poza mszą świętą nie słyszałem tylu cytatów z Pisma Świętego, z obu ksiąg. Rozmawialiśmy, choć bardziej słuchałem, kilka godzin. Biznesmen zaprowadził mnie na budowę studiów do kręcenia efektów specjalnych i tam zadałem pytanie o Donalda Trumpa. O jego rozwiązły styl życia, rozwody, oskarżenia o molestowanie seksualne, język pełen brutalnych ataków na oponentów politycznych. Czy to nie przeszkadza w głosowaniu na niego mojemu rozmówcy? Chrześcijaninowi ewangelikalnemu (NIE EWANGELIKOWI) czyli wiernemu należącemu do najważniejszej, liczącej jedną trzecią społeczeństwa wspólnoty protestanckiej w Stanach Zjednoczonych. Wyjaśnił mi, że Trump nie jest doskonały, ale jego zadanie polityczne ma większe znaczenie niż złe postępki. I dlatego jedynym wyjściem jest głos na Donalda Trumpa w 2016 roku. Bo on może zmienić prawo i ograniczyć aborcję.
Erika Kirk – nowa twarz liberalnego populizmu
Fenomen Charlesa Kirka jest teraz przedmiotem debat i sporów. Nie chcę do nich dołączać. To, co nie powinno nam uciec, to niezwykłe i dla wielu zaskakujące swoim przepychem uroczystości pogrzebowe. W Ameryce to poetyka znana z występów w wielkich telewizyjnych, ewangelicznych spektaklach kościelnych.
Stacja CNN zwróciła uwagę, że tak wielu najważniejszych w państwie polityków, zgromadzonych w jednym miejscu i otwarcie mówiących o Jezusie Chrystusie, jeszcze nie widziano we współczesnej historii Stanów Zjednoczonych. Sekretarz stanu Marco Rubio wygłosił kazanie, w którym nawiązywał do powtórnego przyjścia Chrystusa na Ziemię.
To zresztą dla ewangelikalnych chrześcijan powód, dla którego wspierają Izrael. Bo to przecież tam ma spełnić się biblijna zapowiedź i dlatego tak ważne jest utrzymanie państwa żydowskiego.

Na stadionie Glendale w Arizonie wdowa Erika Kirk wyszła na scenę wśród słupów sztucznych ogni. Słowa o przebaczeniu mordercy jej męża były cytowane najczęściej. Ale dla mnie zapowiedź powiększenia ruchu Turning Point USA, założonego przez Charlesa Kirka jest naprawdę punktem zwrotnym w polityce amerykańskiej. Ma być dziesięć razy większy. Jego, Charliego misja, stanie się jej misją. Powstaną kolejne oddziały, a te spod znaku religijnego Turning Point USA Faith „powiększą się o tysiące nowych pastorów, wiernych i kongregacji”. I nadal będą spotkania oraz debaty na – przeważnie liberalnych – kampusach uniwersyteckich w całych Stanach.
Te debaty, szybkie, ostre riposty Charliego Kirka, przez wielu uznane za obraźliwe były wręcz znakiem firmowym tego ewangelikalnego publicysty. Czy teraz czas na Erikę?
Kolejny etap wojny kulturowej
Założony przez Charliego Turning Point jest skierowany do młodych konserwatystów. Podstawą tego ruchu jest wiara. On sam rok temu mówił, że amerykańska polityka jest chrześcijańska i protestancka. A rząd stworzony został dla ludzi wierzących w Chrystusa. I przede wszystkim dla protestantów. Dla wielu ewangelikalnych liderów Kirk stał się męczennikiem.
To raczej wróży konflikt i spory nie tylko z przeciwnikami politycznymi ruchu MAGA Donalda Trumpa, lecz także chrześcijanami, dla których Kirk absolutnie nie był ideałem wyznawcy Chrystusa. Ameryka podzielona od czasów „pierwszego” Trumpa jest miejscem, w którym trwa na dobre wojna kulturowa. Wielu liberalnych i lewicowych celebrytów, polityków, dziennikarzy krytykowało sposób, w jaki uczczono śmierć Kirka. Byli tacy, co wprost wyśmiewali tragedię rodziny Kirków, tłumacząc to jego obraźliwymi komentarzami. I takie można było usłyszeć w jego podcastach czy przeczytać na X. W obu tych miejscach miał 5 milionowe rzesze słuchaczy i followersów.

Za rok tak zwane wybory połówkowe do Kongresu. Republikanie nie będą chcieli oddać tego, co jest w ich rękach i zapewnią prezydentowi niemal pełnię władzy. Turning Point i Erika Kirk ruszą w kraj i będą namawiać do głosownia młodych konserwatystów tak jak w czasie kampanii prezydenckiej w ubiegłym roku. Czy Erika będzie miała tyle charyzmy, co jej mąż i pociągnie za sobą młodych konserwatystów? Trump dzięki Charliemu zyskał przewagę nad Kamalą Harris. Ale on nie unikał trudnych „bitew” na słowa. Gdyby Erice udało się powtórzyć sukces to byłaby pierwszą kobietą publicystką - influencerką o takiej renomie. Bo na konserwatywnej scenie to jak dotąd domena mężczyzn. Włącznie z idolem jej męża Rushem Limbaugh – bezkompromisowym, konserwatywnym dziennikarzem radiowym o niskim hipnotycznym głosie. Limbaugh, którego majątek wyceniano na 84 miliony dolarów, zmarł cztery lata temu i ma status legendy.
Erika Kirk przebaczyła zabójcy swojego męża, powołując się na słowa Chrystusa wypowiedziane na krzyżu. Teraz religia stanie się także jej argumentem w walce politycznej o młodych wyborców partii republikańskiej. I ciekawe czy będzie bezkompromisowa jak Charlie, który stawał do walki na słowa pod hasłem „Udowodnij, że się mylę”.
Chcesz dowiedzieć się więcej o świecie? Słuchaj audycji "Na dachu świata" w każdy piątek o godz. 12:00