Czy "Bezpieczny kredyt 2%" na mieszkanie ma sens?

Zakup pierwszego mieszkania to wyzwanie dla wielu osób, w tym młodych. Przy rosnących cenach nieruchomości i drożejących kredytach, jest to często marzenie trudne do zrealizowania. Dlatego przygotowaliśmy program dopłat do kredytu mieszkaniowego” – czytamy na internetowej stronie Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Rząd Mateusza Morawieckiego chciał kontynuować program, mówiąc o jego sukcesie. Tymczasem ze strony kupujących słychać coraz więcej głosów wątpliwości, krytyki, a nawet frustracji. Bo ceny nieruchomości w wielu miastach wzrosły nawet o ponad 10% (co czasem konsumuje potencjalne zyski dla kupujących z programu), a ogromnym problemem dla tych, którzy do końca roku chcą z tzw. kredytu 2% skorzystać, jest zwyczajny brak mieszkań, spełniających kryteria programu. Przypomnijmy, Państwo ma dopłacać przez 10 lat do różnicy w oprocentowaniu, obowiązują limity – 500 tysięcy na jedną osobę lub 600 tysięcy na małżeństwo lub rodziców z dziećmi.
Z jednej strony: takich mieszkań – mimo, że program działa na rynku pierwotnym oraz wtórnym - zwyczajnie zaczyna brakować. Z drugiej: duża część rodzin z niego skorzystała.

Czy "Bezpieczny kredyt 2%" na mieszkanie ma sens?

Goście: Hanna Gill-Piątek, posłanka na Sejm RP IX kadencji, założycielka parlamentarnego zespołu do spraw miast, Profesor Waldemar Rogowski