"Radio jako światło w ciemności" – opowieść Piotra Barona
Piotr Baron – głos, który dla tysięcy Polaków od dekad znaczy więcej niż zapowiedź piosenki. Głos, który stał się punktem orientacyjnym w krajobrazie radiowej Trójki, a potem – gdy tamten świat się rozsypał – symbolem nieustępliwości, miłości do radia i powrotu z granic, do których niewielu chce się zbliżać. – W momencie waszego odejścia mnie się kompletnie zawalił świat – mówił o rozpadzie Programu Trzeciego. To nie była tylko zmiana redakcji, to był osobisty wstrząs. – Nie wiedziałem co mam robić – wyznaje. Jak zauważył Piotr Stelmach w wywiadzie, Piotr Baron miał wtedy rozłożony czerwony dywan przed Radiem 357. Ale to był czas, kiedy w jego życiu zaczęła się prawdziwa walka. W szpitalu, z charakterystycznym poczuciem humoru, poprosił anestezjolog: – Proszę mnie zapytać o Beatlesów. Jeśli nie odpowiem, niech mnie pani nie budzi. Diagnozy, które mogłyby odebrać głos – dosłownie i symbolicznie. A jednak – nie odebrały. Operacja się udała. Ale to nie medycyna przywróciła go do radia – to słuchacze.
Dziś Piotr Baron ma 62 lata. Nie ukrywa, że nie mówi już jak dawniej. Ale jego głos, nawet z lekkim niedomaganiem, niesie się jak kiedyś. Walczył z całych sił, a my przez ten cały czas trzymaliśmy za niego kciuki. Gdy wrócił do radia, wiedzieliśmy, że musimy zaprosić go także do nas.
To była niezwykła wizyta – pełna wspomnień, wzruszeń i czułości dla radia. Nagraliśmy dla Państwa rozmowę, którą zapamiętamy na długo.