Wychowawca z internatu dla głuchych dzieci bił je i znęcał się nad nimi psychicznie. Głucha kobieta miga, że wychowankowie nie mogli o tym nikomu powiedzieć, bo większość z nich nie potrafiła mówić, a ich matki nie nauczyły się języka migowego.
Głucha kobieta w ciąży trafiła do szpitala, ale nikt nie wezwał tłumacza. Jej syn, uczeń podstawówki, który umiał migać, musiał przekazać matce, że noworodka nie udało się uratować.
„Słyszaki” – mówią czasem głusi o osobach słyszących. Niech „Słyszaki” posłuchają o największej mniejszości językowej obok której żyją. Prawdziwą tragedią ludzi głuchych jest nie to, że nie słyszą, ale przede wszystkim ich samotność. Zostali pozbawieni prawa do swojego języka.
W „Placu na Rozdrożu” z Anną Goc, autorką opowieści o ludziach Głuchych (celowo piszemy tę nazwę wielką literą) porozmawia Anna Dudzińska